Obawy o stan środowiska naturalnego rosną. Niestety perspektywy nie są najlepsze, naukowcy ostrzegają przed fatalnymi w skutkach zmianami klimatycznymi. Bardzo dużą winą za zły stan środowiska obarcza się nieodpowiednie i nieodpowiedzialne warunki produkcji towarów na świecie. W dzisiejszym artykule sprawdzamy, które biznesy najbardziej rujnują środowisko naturalne.
Jakie biznesy szkodzą środowisku – najbardziej znane firmy
4 lata temu przebadano 200 000 ton plastikowych odpadów zebranych ze zbiorników słodko i słonowodnych z całej planety. Prawie połowa z nich należała do tylko 3 firm. Są to bardzo popularne i znane wszystkim przedsiębiorstwa. Odpady te pochodziły z produktów Coca-Coli, PepsiCo i Nestle. Po analizie badań pod względem ilości śmieci plastikowych na kraj, Coca-Cola znalazła się na niechlubnym pierwszy miejscu, będąc głównym źródłem odpadów plastikowych w 40 z 42 przebadanych państw.
Koncern zobowiązał się szybko zareagować. Do 2030 połowa produkowanych przez Coca-Colę opakowań ma nadawać się do ponownego i łatwego recyclingu. Największy konkurent, czyli Pepsi, postanowił podejść do wyzwania jeszcze ambitniej i za 4 lata (2025) już wszystkie puszki i butelki napojów produkowanych przez korporację mają być przetwarzalne. Taki sam cel postawiło sobie Nestle. Niemniej jednak, jeśli chodzi o zanieczyszczenia i plastik w wodzie, opakowania nie są głównym problemem.
Nie są nimi też osławione słomki, które stanowią znikomy procent wszystkich „brudów” w oceanach. Największym zagrożeniem są sieci rybackie dryfujące w morskich i oceanicznych odmętach. To ich jest najwięcej i to one powodują największą ilość śmierci organizmów wodnych, ryby, ssaki i żółwie zaplątują się w nie i umierają z głodu. A sieci rybackie są koniecznym elementem w funkcjonowaniu światowego rybołówstwa.
Spis Treści
Jakie biznesy zatruwają przyrodę – przemysł żywnościowy
Rybołówstwo jest częścią ogromnego przemysłu żywnościowego o światowej skali. Masowy połów ryb powoduje wymieranie oceanów. Są już na ziemi fragmenty tych wód całkowicie pozbawione życia. Jednak to tylko część problemu. Znacznie bardziej trują środowisko wielkie hodowle zwierząt rzeźnych. Pochłaniają ilości zbóż na paszę, która ze spokojem mogłaby zapobiec głodowi ludzi na ziemi, gdyby trafiła do potrzebujących.
Ogromne hodowle kur, świń i krów powodują znaczną produkcję metanu i odpowiadają, według niektórych badaczy, za zatrucie powietrza bardziej niż wszystkie auta i samoloty. Produkcja mięsa jest bardzo kosztowa i kontrowersyjna. Często na farmach i w rzeźniach pracują niskopłatni pracownicy, gdyż jest to jeden z najgorszych rodzajów prac. Niech do wyobraźni przemówi fakt, że tylko 4% żywej biomasy na Ziemi zajmują dzikie zwierzęta, zaś cała reszta to ludzie i hodowane przezeń zwierzęta w różnych celach.
Lecz i wśród produkcji roślin znajdziemy kontrowersyjne biznesy. Niesławą okrył się koncern Monsanto, produkujący ziarna GMO. Szacuje się, że w USA kontroluj od 70 do 100% rynku. Wypiera w ten sposób mniejszych rolników zmuszając ich do kupna swojego ziarna. Używał w produkcji wielu szkodliwych substancji, w tym tzw. czynnika pomarańczowego stosowany w czasie wojny USA z Północnym Wietnamem.
Biznes szkodliwy dla środowiska – inne przykłady i co możemy zrobić
Innym przykładem szkodliwego dla środowiska naturalnego biznesu jest biznes paliwowy. Nie chodzi tu tylko o produkcję paliwa, przy którego spalaniu powstają trujące spaliny. Samo wydobywanie paliwa jest niebezpieczne dla przyrody. Wystarczy wspomnieć katastrofę należącej do koncernu BP platformy wiertniczej w Zatoce Meksykańskiej 10 lat temu. W jej wyniku śmierć poniosło 11 osób, a wyciek ropy spowodował katastrofę ekologiczną w okolicznych wodach i na wybrzeżu. Wypadek kosztował koncern 20 MLD USD odszkodowania.
To tylko kilka przykładów. Pozostaje pytanie – co możemy zrobić? Eksperci proponują 2 rozwiązania. Część z nich apeluje do konsumentów, aby zachowywali się odpowiedzialnie. Brali krótkie prysznice zamiast kąpieli w wannie, nie korzystali z jednorazowych, foliowych reklamówek, jeździli rowerem zamiast samochodem. Kolektywne i globalne działania tego rodzaju łącznie znacznie mają obniżyć ilość produkowanych zanieczyszczeń. Trafia to do części osób preferujących alternatywny styl życia i do minimalistów ograniczających konsumpcję.
Inni eksperci uważają, że to za mało. Że pojedyncza osoba nie wpływa swoją konsumpcją tak bardzo jak niektóre firmy. W końcu to nie my wycinamy lasy deszczowe pod hodowlę krów ani nie zakładamy platform wiertniczych często destabilizując regiony. Badacze ci uważają, że nieuczciwe jest obarczanie „ludzkości” za stan środowiska naturalnego. Należy raczej wybrać konkretnych aktorów tych działań. Co robić? Wydaje się, że świadomość konsumencka ma znaczenie i rzeczywiście wpływa na producentów. Niemniej jednak jednostkowe obarczanie się winą nie ma sensu. Trzeba połączyć świadomą konsumpcję ze zmianą przepisów, które zmuszałyby by biznes do bardziej zrównoważonej produkcji.