Żyjemy w czasach, w których dostęp do informacji jest łatwiejszy niż kiedykolwiek wcześniej. Również opcje kształcenia są bogate i każdy może ukończyć studia. To era informacji, ale czy na pewno? Ich ilość sugeruje, że przynajmniej wszyscy powinni wiedzieć sporo na wszelkie tematy. Trudno się przyznać do braków w wiedzy. W tym artykule sprawdzamy, czy można odnieść sukces otwarcie przyznając się do niewiedzy.
Przyznanie się do niewiedzy – dlaczego mamy z tym problem
Szeroki dostęp do edukacji, Internet w telefonach, to wszystko sprawia, że wystarczy tylko chcieć, aby dużo wiedzieć. Skoro kończymy kolejne szkoły i sprawnie surfujemy po stronach WWW, powinniśmy niemal na wyrywki odpowiadać na pytania z różnych dziedzin. Nie ma się czemu dziwić, już uczeń podstawówki poznaje historię, geografię matematykę, jeżyki obce, rodzimą literaturę. Zakres wiedzy może nie głęboki, ale na pewno obszerny.
Czy to jednak wystarczy, aby coś wiedzieć? Dużo uczniów a także nauczycieli narzeka na sposób przekazywania wiedzy w polskich szkołach. Powszechna jest zasada „Zakuć, Zdać, Zapomnieć”, która zdaje się obowiązywać aż do ewentualnego ukończenia studiów, a dotyczy większości przedmiotów. Uczniowie doskonale zdają sobie sprawę z tego, że ogromna ilość wiedzy ze szkolnych podręczników nigdy im się do niczego nie przyda. To wiedza do wykucia, a nikt nie uczy (chyba, że ambitny nauczyciel, ale robi to wbrew systemowi szkolnemu) weryfikacji źródeł i rozpoznawania prawdziwości informacji.
I mamy impas. Dużo informacji, brak nauczania dotyczący ich weryfikacji. Poza tym szkoła nie nadąża za technologią. A od młodzieży wymaga się znajomości tak wielu dziedzin, bo przecież „po coś te szkoły kończyli”. Przyznanie się do niewiedzy jest więc problemem, sprawia, że możemy uświadomić sobie przykrą prawdę, że cały ten wysiłek włożony w naukę przez te wszystkie lata formalnej edukacji, prawie nic nie dał. Dlatego często udajemy, że coś wiemy, boimy się negatywnej oceny (niczym od nauczyciela). A prawda jest taka, że najwybitniejsze umysły doskonale zdawały sobie sprawę ze swoich braków i wręcz pielęgnowały zdolność do przyznawania się do nich.
Spis Treści
Przyznanie się do niewiedzy – czy to zaleta
Jakoś intuicyjnie zdajemy sobie sprawę z tego, że kłamiąc i nie przyznając się do niewiedzy jedynie się pogrążamy. Prawda wyjdzie na jaw, a tego staramy się uniknąć. Prowadzi to do frustracji i różnego „kombinowania”. Nie chcemy, aby źle nas oceniono przez brak naszej wiedzy na jakiś temat. To jeszcze bardziej obniża poczucie własnej wartości. Zupełnie niepotrzebnie.
Przecież jeden z najwybitniejszych umysłów w historii jeden z najbardziej znanych filozofów, Sokrates, który uczył Platona a jego myśl inspirowała kolejne pokolenia powiedział: „wiem, że nic nie wiem”. Sam Sokrates miał świadomość braku wiedzy, ciągle dążył do prawdy nękając Ateńczyków natrętnymi pytaniami. Wybitna postać powinna nas inspirować i zachęcać do otwartego przyznania się do niewiedzy, by z otwartą głową zgłębiać dane zagadnienie. Dlaczego tego nie robimy?
Wydaje się, że to przez bardzo autorytatywne nauczanie. Niepodważalnymi wzorami do naśladowania mają być rodzice a także nauczyciele. Dzieci mają się ich wszystkich słuchać, a nie zadawać „głupie pytania”. Szkoła jest skonstruowana tak, że trzeba opanować formułki, aby pokonywać coraz wyższe szczeble. Trzeba wiedzieć, a czy to jest konieczne do poznania prawdy, to już nikogo nie interesuje. Wielu mężczyzn ma problem z przyznaniem się do niewiedzy, ponieważ chcą przewodzić, być liderami i nie okazywać żadnej słabości.
Przyznanie się do niewiedzy – jak pomaga w odniesieniu sukcesu
Gdy otwarcie przyznamy się przed sobą, że czegoś nie wiemy, stajemy się odporniejsi na manipulacje. Jeśli czegoś nie wiemy, nie powinniśmy dawać się namówić na jakąś inwestycję czy kupno domu. Nie będziemy umieli zweryfikować tego, do czego nas się zachęca, jeśli przyznamy się do niewiedzy, lepiej się wycofajmy, zgłębmy temat i po czasie podejmijmy decyzję. Niewiedza powinna nas motywować do większej uwagi i nauki.
Przyznanie się do niewiedzy pomaga też w kontaktach międzyludzkich, zwłaszcza w pracy. Gdy nie wiemy czegoś, zwłaszcza podczas szkolenia i okresu próbnego, przełożeni potraktują nas z wyrozumiałością i chętnie pomogą. Gdy nie przyznamy się od razu do braków, a wyjdą one później, bo popełniliśmy jakiś błąd, będziemy mieli problem a niewiedza nie będzie już żadnym usprawiedliwieniem.
Nie ma ludzi idealnych ani takich, którzy wszystko wiedzą. Dlatego powinniśmy z wyrozumiałością podchodzić do naszej niewiedzy. Niewiele jest bardziej irytujących osób, które wymądrzają się na temat, o którym nie mają bladego pojęcia. Nie tylko ich braki stają się ewidentne, lecz i oni sami tracą sympatię innych. Nie bądźmy jak oni i otwarcie przyznajmy się do niewiedzy, wyjdziemy na tym o wiele lepiej.